Trigar Bike Race Kletno by KBR… 125 km (gravel/mtb)
... czyli trzecia oficjalna trasa wyścigu.
Dystans HARD. 125 km, gravel / MTB
Dystans HARD to już takie creme de la creme po tej bliższej i dalszej okolicy Kletna. Takie prawie-że milutkie 125 km złożone z tras Kotliny Kłodzkiej, które nie poskąpią Wam ani stosownej ilości podjazdów (ponad 2 km przewyższeń) ale też pozwolą się nacieszyć wybornymi, długimi, świszczącymi wiatrem we włosach zjazdami.
Zaczniecie od w(y)jazdu w Góry Bialskie. Na początek z górki, bo do Stronia, a potem… no jakoś trzeba rozgrzać nogi i sprawdzić, czy faktycznie jesteśmy w górach. Doliną rzeczki Biała Lądecka pojedziecie w kierunku na Stary Gierałtów, aż nie skończy się asfalt. I mniej więcej wtedy zacznie się prawdziwa zabawa. Tzn. że nie ma to-tamto… trzeba wbić na Przełęcz Suchą (ponad 1002 m.n.p.m)… ale nagrodą będzie zjazd w kierunku Nowej Morawy. I zaraz… kolejna z przełęczy – Płoszczyna, na której na chwilę zmienicie kraj pobytu. Witajcie w Czechach.
Na przełęczy, po czeskiej stronie chatka z knajpką (była czynna w czasie naszego objazdu w czerwcu, więc gdyby ktoś bardzo chciał się napić Kofoli to jest jakby na to szansa)… a potem szybki zjazd pięknym i szerokim asfaltem w stronę Starego Miasta pod Śnieżnikiem. Do którego jednak nie dojedziecie, bo na styku rzeczki Krupá i Stribnickiego Potoku trzeba będzie odbić w prawo, by wskrobać się na niezwykle widokową połoninę za Stribrnicami… Oj taaak… może i trzeba się trochę namęczyć, żeby tam wjechać, ale za to widoki z góry są po prostu porywające. Mamy filmik, ale Wam nie pokażemy – sami musicie tam wjechać XD
Od tego miejsca czeka Was długi i niezwykle przyjemny zjazd w kierunku miejscowości Vlaske nad rzeką Morawą. Tam (dość blisko, gdyby ktoś miał czas i ochotę) są Žlebské Vodopády… no dobra, blisko, ale jednak trzeba zjechać z trasy, a Wy się jakby ścigacie, więc… umawiamy się, że poprowadzimy tam szlak następnym razem, okej? 😉 Póki co, przez przysiółek Horni Lipka trzeba wrócić do Polski… wbijecie tam starą drogą pograniczników – minięte pozostałości placówki WOP zaświadczą, że jesteście już po właściwej stronie granicy. Jeszcze tylko lekki podjazd w kierunku Goworowa i przy parkingu Ostoja zaczynacie zabawę z pierwszym z singletracków Glacensis. Przy okazji… mapa google pokazuje w tym miejscu „naleśniki u Pani Lucynki” i faktycznie potwierdzamy: są pyszne. Ale tylko za gotówkę, gdyby ktoś chciał próbować… No to wio w dół…
Właściwie to z tym „w dół” to taki lekki eufemizm. Bo singielek jest na tyle kręty i rozległy, że poza zjazdem trochę metrów up na nim złapiecie. Tym bardziej, że ma prawie 10 km długości. I gdy wreszcie faktycznie zrobi się „zjazdowo”… to akurat na mapie w tym miejscu zaznaczyliśmy „ostrzeżenie”: ostry zjazd jest po dość kamienistej drodze – radzimy jednak zwolnić, bo szkoda roweru (i zdrowia). Ale jak już zjedziecie, to czeka Was dość łatwa droga do Międzylesia. Gdzie… singletracki Glacensis objawią się Wam w kolejnej odsłonie.
Na drugim singlu nie ma ostrzeżeń od nas, co nie znaczy, że można ruszać w dół z obłędem w oczach. Kilka wymagających fragmentów też tam jest, ale mając na względzie to, że będzie Was niosła myśl o coraz bliższej mecie – wierzymy, że przejedziecie to tak, jak poruszają się po drogach wszyscy polscy kierowcy aut: dynamicznie, ale bezpiecznie. 🙂
I tym sposobem, znowu zaliczając blisko 10 km odcinek singletracku… wbijacie na podjazd – kultowy wśród rowerzystów szosowych – pod Puchaczówkę. Co prawda oszczędzamy Wam tej jego łatwiejszej (bo o mniejszym nachyleniu) części do Idzikowa…. jako wytrawni rowerzyści z pewnością docenicie odcinek od Białej Wody do przełęczy. No a potem zjazd w kierunku Sienny, mała, acz ciut wredna sztajfa pod Janową Górę (byle do zakrętu, wierzcie nam!) i potem już wyborny zjazd do Kletna. Gdzie piwko, medal, pyszna rybka i długie nocne Polaków rozmowy… Tak więc… widzimy się?
A pojedziecie tak:
You May Also Like
Zimowy Szwung 2024 – galeria cz. 1
11 grudnia 2024
A tymczasem…
30 września 2020